9 lis 2013

Feministyczny Alien czyli o teście Bechdel

Parę dni temu The Guardian napisał o nowej kwalifikacji, której podlegają filmy wchodzące do kin w Szwecji - tak zwany test Bechdel. Klasyfikację "A" otrzymują dzieła w których dwie kobiety (niebędące tłem) rozmawiają ze sobą o czym innym niż mężczyźni.

Powód? Dość oczywisty. W większości popularych filmów (oraz książek, oraz gier) główną rolę pełni mężczyzna (najczęściej również heteroseksualista rasy białej). Kobiety, jeśli występują to w formie a) love interest b) księżniczki do uratowania c) dość nieistotnego tła. Takie są fakty, w podlinkowanym artykule jest nawet akapicik na ten temat, plus źródło. Już olać (przprszm) inne orientacje i rasy, ale kobiety, było nie było, to ponad 50% społeczeństwa, też mają problemy, motywacje, mogą mieć przygody, być naukowcami, geniuszkami czy superbohaterkami, a ich życie nie kręci się w 100% wokół znalezienia sobie faceta. Tymczasem producenci i twórcy jakoś nie chcą tego zauważyć.

Komiks Alison Bechdel - po jego publikacji pojawił się pomysł na test

Wprowadzenie kwalifikatora wywołało - rzecz oczywista - dyskusję. Czy jest sensowny, czy potrzebny, czy w ogóle o czymś świadczy. Okazało się nagle, że olbrzymia ilość ostatnio wyprodukowanych i bijących rekordy popularności filmów testu Bechdel po prostu nie zdaje - ze wszystkich filmów o Harrym Potterze ocenę "A" dostał bodajże jeden, filmy o superbohaterach odpadły w przebiegach, Tolkien oblał z kretesem, tak samo Gwiezdne Wojny. Z block-busterów ostały się jeno Igrzyska Śmierci, ale to wyjątek od wielu reguł jest w ogóle. 
Być może także są filmy w których taka dysproporcja płciowa jest uzasadniona (choć nie jestem sobie w stanie przypomnieć dobrego przykładu, komentujący, pomóżcie). Inny problem jest z adaptacjami i ekranizacjami - Tolkien w ogóle nie pisał postaci kobiecych, gdyż podobno nie umiał (jestem w stanie to uwierzyć, z tych nielicznych które jednak stworzył wyszła mu jedna Eowina) - co jednak nie przeszkodziło scenarzyście "Hobbita" dosztukować mu w filmie jednej ładnej elfki (teraz się módlmy żeby jej nie zepsuli).
Ładna, ruda, z sensem ubrana. Póki co nie widzę powodu do narzekań.
Jedną rzecz trzeba sobie powiedzieć koniecznie - test Bechdel w żaden sposób nie mówi o tym, czy film jest dobry czy też nie. Tak samo jak nie mówi o tym age rating. To pewna informacja dla oglądających, znaczek dający pojęcie, czego się po filmie spodziewać. Dlatego nie rozumiem burzących się o "niesprawiedliwość" komentatorów. Może, oczywiście sprawić, że ktoś na film nie pójdzie bądź pójdzie chętniej, ale będzie to po prostu dobry przykład głosowania portfelem w sprawie dla siebie ważnej. Branża filmowa na tym nie straci, a wręcz może zyskać więcej wiarygodnych historii i głębszego spojrzenia na postaci i fabułę.
Czy uważam, że zjawisko oficjalnego używania testu Bechdel jest istotne? Tak, ponieważ zwraca uwagę na pewien problem który w społeczeństwie istnieje. Nie uważam, żeby wszyscy scenarzyści powinni nagle rzucić się do skryptów by dopisywać na siłę brakujące kobiety, ale jeśli zmusi paru z nich do głębszej refleksji i zastanowieniu się, czy ta czy inna postać może lepiej przemówiłaby do odbiorcy gdyby była innej płci i tym podobne - to już coś. A jeden znaczek więcej na plakacie czy opakowaniu DVD nikomu nie zrobi krzywdy, a wręcz może stać się narzędziem doskonałej reklamy.

5 komentarzy:

  1. Żeby film był dobry muszą być cycki (trolololo).

    OdpowiedzUsuń
  2. Z filmów o superbohaterach zdają Thor 1 i 2.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inna sprawa że w Thorze dwa to że dwie bohaterki gadają o fizyce kwantowej jest spowodowane tym, że jedna z nich szukała tą fizyką chłopa po całej galaktyce (jestem nieobiektywna i nie lubię postaci Jane Foster, tak)

      Usuń
  3. Pomysł jest słaby, a głosowania portfelem nie będzie. Czemu? ponieważ mniej filmów będzie powstawać.
    Oczywiście, że w chwili obecnej to wyłącznie dodatkowy ranking czyli 'pewna informacja dla oglądających, znaczek dający pojęcie, czego się po filmie spodziewać'. Tyle, że łatwo od tego miejsca dojść do sytuacji gdy artysta z pomysłem przychodzi do producenta a ten mówi -hola hola... z tym scenariuszem nie masz szans na kategorię A! nie będzie pieniędzy.
    -ale czemu?!
    -bo wszystkie trzy wiodące kanały w prime time pokazują tylko filmy A
    -ale...
    -dodaj cztery kobiety, dwie wyemancypowane, jedną z doktoratem i niech gadają o polityce socjalnej
    -ale..
    -żadnych ale
    -ale to dramat o górnikach zasypanych pod ziemią...

    'i chuj'. to samo będziesz może się stać (a raczej dużo pewniejsze, że się stanie) z dotacjami od oświeconych organizacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sugerujesz, że lepiej to wygląda teraz? Kiedy artysta z pomysłem przychodzi do producenta, który mu mówi, że kobiet tu jest za dużo, za mało cycków i akcji, a w ogóle to trzeba zrobić co najmniej jedną blondynkę i żadnych ale, bo będzie lepiej wyglądać na plakacie? ;) A po oświeconych organizacjach właśnie tego się spodziewam.
      Oraz ej, akurat w filmie o górnikach przysypanych ziemią kobiety z doktoratami akurat bardzo pasują!

      Usuń